A nocą gdy nie śpię, buduję domy z chmur. Rankiem zdmuchnie je świt. W życiu trzeba postawić dom, postawić życie na nogi, zbudować dom i zbudować świetlaną przyszłość. W życiu trzeba posadzić drzewo. Zapuścić korzenie. Nocą gdy nie śpię, wspinam się po gałęziach wysoko, wysoko jak Jaś po zaczarowanej fasoli. Wspinam się i łapię gwiazdki. Ach śpij kochanie, jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz. Gwiazdki mrugają jak światełka w oknach sąsiadów. Światełka w oknach sąsiadów mrugają jak gwiazdki na niebie, mrugają i puszczają mi oczko. Ja też puszczam im oczko.

A nocą gdy nie śpię zaglądam pod łóżko i wyciągam spod niego potwory. A potwory zaglądają mi pod powieki i wyciągają spod nich moje strachy. Strachy? Strachy na lachy, karaluchy pod poduchy, a szczypawy do zabawy. Stary niedźwiedź mocno śpi, my się go boimy, na palcach chodzimy, jak się zbudzi, to nas zje. Nie pozwól, by zżearał Cię strach!

A nocą gdy nie śpię jestem jedną nogą na drugim świecie. We własnym świecie. Jednym, drugim, trzecim. Z tobą to zawsze trzy światy! A nawet więcej. Podróże zza światów bawią mnie. Na pamiątkę przywiozę pudełko zwane wyobraźnią. Lubię od czasu do czasu stworzyć świat w 6 minut, a potem odpocząć.

A nocą gdy nie śpię, patrzę jak mija czas. Tik, tak, tik, tak, tak, tak. Czas mnie goni, czas ucieka. A ja przed tym nie ucieknę. Liczę chwile, które skaczą przez płot. Jedna, druga, trzecia… Całe stadko! Jeszcze chwila i zacznie świtać…

A nocą gdy nie śpię maluję czasem w czarnych, czasem w tęczowych barwach. Chcę wymalować uśmiech, pomalować świat na żółto i na niebiesko, nadać życiu barw. A najbardziej chcę kolorowych snów. No niech choćby koszmar jakiś w kąciku oka się zagnieździł. Choćby mara ponura mi się śni. Niech tylko wreszcie sen zamknie mi oczy, zanim znów szeroko otworzę ze zdziwienia… że już nadszedł dzień.