Czy warto polecieć na Maltę? Siadam do pisania, póki jeszcze trwa „dzień, w którym byłam na Malcie”. Dzień, w którym opalałam się w promieniach radości. Dzień, w którym moczyłam stopy w błękicie. Dzień, w którym kąpałam się w wakacyjnej beztrosce. Jeszcze mi się trochę wydaje, że wystarczy uchylić zasłonkę, by zobaczyć jak słońce tańczy na wodzie, by dać się oślepić tą promienną beztroską. Przecieram oczy i szukam sobie miejsca w rzeczywistości o mniejszej palecie barw.
Czy warto polecieć na Maltę? A kiedy ostatnio marzyłeś na jawie?
Siedzę w pracy, stuk-stuk-stukam, klepu-klepię, wystukuję codzienny rytm przerywany jedynie w chwilach, kiedy zmuszona jestem zminimalizować tysiące okienek i „coś” sprawdzić. Po chwili „coś” staje się „niewiadomoczym”, bo ja siedzę i wpatruję się w swoją tapetę w odcieniach słonecznego błękitu i marzę… A kilka tygodni później spoglądam na nią w obrazie 3D, wersja live, efekty specjalne zapierają dech w piersiach, a ja myślę sobie: O rany! Jestem w swoim marzeniu! No i już wiem, że w życiu chodzi nie o piękne chwile, ale czynienie chwil takimi, by chciało się żyć.
Malta zdecydowanie może być spełnieniem marzeń, może zabierać oddechy i rozkochiwać w sobie szczeniacką miłością jak za szkolnych lat (a wiem coś o tym, że taka miłość może być czasem od szkolnej ławki do grobowej deski). Pokochałam Maltę miłością zakochanej nastolatki, która jeszcze chwilę wcześniej, w swoim zeszyciku wypisywała „I love Greece”, by po chwili stwierdzić, że i dla Malty jest miejsce w pojemnym sercu.
Za co można pokochać Maltę?
Ja miałam na to dosłownie kilka dni, więc nie miałam wyjścia, to musiała być miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż powodów znalazłoby się pewnie i więcej. Malta urzekła mnie nie tylko błękitem wody i kilkoma naprawdę pięknymi plażami (o tym postaram się napisać więcej w osobnym wpisie). Wyspa ta to też urzekająca architektura nie tylko tak znanych miejsc jak aktualna stolica – Valetta czy dawna – Mdina, która oczarowała nawet twórców Gry o tron.
To, co mnie zauroczyło w Malcie, to między innymi fakt, że nawet spacery po przypadkowych uliczkach pomiędzy maleńkimi kamieniczkami z niesamowitymi kolorowymi drzwiami i okiennicami, pięknymi balkonikami, fascynującymi kołatkami, były dla mnie czymś czarującym. Często jest tak, że piękne miejsca, nawet jeśli rzeczywiście mają swój urok, słyną z kilku krajobrazów, chętnie przedstawianych na pocztówkach. Na Malcie miejsca jak z obrazka były dosłownie na każdym kroku!
Malta to też ludzie, a my mieliśmy szczęście spotkać samych pomocnych, sympatycznych mieszkańców. Dużym ułatwieniem jest z pewnością to, że na wyspie nie ma problemu z porozumiewaniem się po angielsku, co wynika z tego, że Malta jest byłą kolonią angielską. I trzeba też przyznać, że Maltańczycy mają w sobie coś ze słynnej angielskiej uprzejmości.
Poza tym Malta, choć niewielka, oferuje wiele ciekawych i pięknych miejsc, a sądzę, że atrakcji nie zabrakłoby nawet na dwutygodniowy wypad. W dodatku życie płynie tam innym tempem. Wyjeżdżałam z myślą, że mam plan, muszę zobaczyć to i tamto, koniecznie pojechać tam i jeszcze dotrzeć do tego i tamtego. A potem wstałam wcześnie rano, bo obudziło mnie oślepiające słońce – dosłownie jeden pasek słońca wślizgujący się spomiędzy zasłon wprost pod moje powieki. To była chwila jak ze snu, półprzytomna doczłapałam się do balkonu i patrząc sennie na morze, bałam się ruszyć, bo nie byłam pewna, czy zaraz się nie obudzę. A potem zaparzyłam kawę, wyszłam na tarasik, spojrzałam przed siebie i już nic nie musiałam…
Czy warto polecieć na Maltę? A czy warto spełniać marzenia?
________________________
Dziś przyniosłam Wam kilka wrażeń i emocji, jeszcze ciepłych od maltańskiego słońca. Więcej konkretnych informacji na temat tego, czy warto polecieć na Maltę, czy opłaca się wybrać tam w marcu i wreszcie, czy jest sens wyskoczyć tam jedynie na trzy dni – już wkrótce. Postaram się Wam przekazać kilka wskazówek, których sama poszukiwałam przed wyjazdem. A póki co chętnie poczytam o Waszych doświadczeniach związanych z Maltą. Byliście? Planujecie? Kochacie na zabój?
Byłam! Prawie dwa tygodnie 🙂 Było zacnie, ale raz mi wystarczy 😉
Czyli jednak krótki romans, a nie miłość na zabój? 😉
Tak 🙂
Cudnie wyglądałaś 🙂 Fajny taki odpoczynek. Przy naszej szarości za oknem, to słońce odbijające się w wodzie, wygląda jak bajka 🙂
Dzięki! Tak, czułam się też jak w bajce – totalne wyrwanie z naszej rzeczywistości. 😉
[…] Wam przyznać, że ostatnio życie przyjemnie mnie głaska. Dopiero co ►wróciłam z Malty i myślałam, że będę musiała stawić czoła codziennej szarości, a tu spotkała mnie miła […]
[…] Wam przyznać, że ostatnio życie przyjemnie mnie głaska. Dopiero co ►wróciłam z Malty i myślałam, że będę musiała stawić czoła codziennej szarości, a tu spotkała mnie miła […]
[…] sroki za ogon, a potem już nawet siebie nie trzyma w garści. Przed spontanicznym wyjazdem ►na Maltę, czułam się wykończona. Nie chciałam więcej od życia. Chciałam mniej, wbrew światu […]
[…] będę szczęśliwa. Postanowiłam więc być nierozsądnie szczęśliwa, kupiłam bilety na ►Maltę i wreszcie odnalazłam wiosnę, a nawet odrobinę […]
[…] czas temu, kiedy w Polsce leżał jeszcze śnieg, ukradłam sobie trochę maltańskiego lata i przeskoczyłam polskie mrozy. Do tej pory tylko zazdrościłam osobom, które podejmują takie spontaniczne decyzje, a sama […]