To był mój dzień gotowania, więc nie byłabym sobą, gdyby zamiast siedzieć w kuchni, nie siadłabym przed komputerem, żeby coś napisać. Cóż, na pewno nie można powiedzieć, że jestem Panią Domu. Panią Domu jedynie bywam. Średnio kilka razy w tygodniu. Jak dobrze pójdzie. I nawet wtedy ciężko dać mi z siebie 100%.

 

Od dawna podziwiam ludzi (nie tylko kobiety, bo wciąż wierzę, że pilnowanie ogniska domowego najlepiej idzie, kiedy dwie osoby równo dorzucają do  ognia), które oprócz pracy na etacie, mają też dzieci i są w stanie ugotować obiad, utrzymać idealny porządek i zająć się potomstwem. To dla mnie chodzące, a raczej pędzące ideały, a próba dogonienia ich mogłaby co najwyżej doprowadzić mnie do zadyszki.

Rosnącą górę prania staram się opanować, zanim miejski pagórek przybierze kształt Mount Everestu, bo jak wiemy, na takie szczyty porywać się mogą tylko naprawdę doświadczone osoby. Jednak nie raz mój wzrok bardziej przykuwała rosnąca, kusząca górka książek do przeczytania. Gotowanie? Rzadko, ale z pasją. Lubię dobierać składniki, coś namieszać, rzucić mięsem, dopieprzyć i zrobić dobrze kubkom smakowym. Jednak nie lubię tego, że w tym celu muszę poświęcić często kilka godzin, a po wszystkim moja kuchnia wygląda jak rodem z mrożącego krew żyłach thrillera i mnie również krew w żyłach się mrozi na samą myśl o sprzątaniu tego kulinarnego pola bitwy.

Dlatego cieszę się, że Venilla Kostis założyła profil Chujowej Pani Domu. Teraz wiem, że porządek w moim pokoju nie definiuje mnie jako człowieka, a tym bardziej nie określa mnie jako kobiety. Lepiej mieć poukładane w głowie niż w mieszkaniu. Chociaż jedno oczywiście nie przeszkadza drugiemu.

Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem za popadaniem w kolejną skrajność. Porządek i ciepły obiad to super sprawa. Segregowanie prania mnie relaksuje, a podczas odkurzania daję najlepsze popisy wokalne (sąsiedzi wybaczcie), no a w bałaganie nie mogę się skupić. Jednak wolę czasem  wyjść na spotkanie, zamiast wychodzić z siebie podczas sprzątania. Wolę poukładać słowa w równych rzędach zdań, zamiast układać wszystko jak od linijki na półkach. Wolę oczyścić umysł niż kosz na pranie.

 

Nie potrafię być Perfekcyjną Panią Domu. Wolę żyć na sto procent, a Panią Domu być tylko na jedną dziesiąta etatu.