Rozmowa o pracę – poradnik dla lam

Cześć! Tu Wasza Lama Sukcesu. Dziś przyszłam Wam poopowiadać, o tym jak poradzić sobie z rozmową o pracę, posiadając osobowość tak zwanej lamy. W związku z tym, że w swoim życiu pracę zmieniałam wiele razy, doszłam do tego, że na kolejne rozmowy kwalifikacyjne chodzę już prawie jak na kawę z kumpelą. Kumpelą, której się trochę boję. 😉Jednak nie było łatwo. Jestem z natury nieśmiała, szczególnie przy pierwszych kontaktach. Nie do końca też umiem sprzedać siebie. Dlatego też wcale tego nie robię! Ale mam kilka swoich sposobów, dzięki którym wiem, że rozmowy o pracę idą mi naprawdę dobrze. Jak już moje CV przejdzie przez pierwszy lejek, to naprawdę spora część firm odzywa się do mnie z propozycją pracy, a oferty spływają do mnie często jeszcze długo po tym, jak zacznę pracę w nowym miejscu.

Jeśli więc też uważasz się za lamę w tego typu kwestiach i myślisz, że jesteś na przegranej pozycji, to zapraszam do lektury. Oto mój mini poradnik rozmów kwalifikacyjnych dla Lam Sukcesu!

Rozmowa o pracę – poradnik dla lam
  1. Przygotuj się

    Przeczytaj jak najwięcej porad o tym, jakie pytania mogą paść na takiej rozmowie i jakich odpowiedzi udzielać, a potem… o wszystkich zapomnij. Czytanie tego typu stron sprawia, że mało które pytanie jest Cię w stanie zaskoczyć. I chociaż mam za sobą wiele rozmów o pracę, zawsze czytam tego typu artykuły ponownie. Po co? Buduję w sobie poczucie pt. „Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby wypaść jak najlepiej, reszta to kwestia przypadku i okoliczności”. Nigdy jednak nie zapamiętuję konkretnych odpowiedzi. Wyobraźcie sobie dziesiątki kandydatów dukających po kolei podobne hasełka. Jak roboty. Ja stawiam na szczerość i naturalność. A internetowe porady stanowią dla mnie jedynie bazę i drobny kierunkowskaz. Poza tym, jeśli odpowiedzi są naprawdę moje, nie boję się, że coś pomieszam.

  2. Wszyscy radzą: stawiaj na pewność siebie, a ja Ci powiem: stawiaj na siebie

    I na naturalność. Jeśli wchodzę na rozmowę o pracę i widzę, że osoby przeprowadzające ją wyglądają na miłych ludzi, poddaję się tej atmosferze. Jeśli nie, staram się taką atmosferę zbudować. Jestem sobą, uśmiecham się, staram się nie ważyć słów, ale mówić naprawdę to, co myślę i czuję. I powiem Wam, że to naprawdę działa. Ostatnio dostałam wyższe stanowisko niż to, na które aplikowałam. Wiecie, co mi później powiedziała moje szefowa? Że zgłosiły się osoby o lepszym doświadczeniu, ale ja na rozmowie pokazałam jakąś taką pozytywną energię, która sprawiła, że mieli poczucie, że jestem osobą, której po prostu chce się dać taką szansę.

  3. Pamiętaj, że Ty też wybierasz

    Zawsze pewności siebie dodaje mi myśl, że przecież to nie tylko ja jestem sprawdzana. Ja też wybieram. Staram się myśleć o takich rozmowach jako o formie dialogu, takiego na równi. Dlatego pod koniec zawsze zadaję własne pytania. Najczęściej pytam konkretnie o swoje obowiązki, proszę o przybliżenie jak np. będzie wyglądał mój typowy dzień na tym stanowisku i tak dalej, nawet jeśli wstępnie zostało to już zarysowane. Wydaje mi się, że wysyłam w ten sposób komunikat, że nie jest mi obojętne, jaką pracę dostanę. I że dobrze wiem, czego chcę.

  4. Szczerość

    Odnosi się to odrobinę do punktu pierwszego. Nigdy nie klepię formułek wyczytanych w necie. Kiedy pytają mnie o słabe strony, nie podaję jakiejś wady, która jest tak naprawdę zaletą. Mówię szczerze, co muszę w sobie zmienić i jak z tym walczę i dlaczego jest dla mnie ważne, by tę cechę wyeliminować. To nie są specjalistyczne rady, ale jakbym była rekruterem wolałabym usłyszeć taką odpowiedź niż kolejne wywody o tym, że wszyscy są perfekcjonistami i pracoholikami.

  5. Znaj swoją wartość

    Zawsze pamiętaj o tym, że Ci ludzie czytali Twoje CV. Czytali też dziesiątki, może setki innych. A jednak jesteś właśnie tu, bo Twoja kandydatura ich przekonała. Nie zapominaj o tym. Nie myśl o swoich niedostatkach. Pamiętaj, że rozmawiasz z osobami, które wzięły do ręki Twoje CV i pomyślały „Ej zobacz, on/ona może się świetnie nadawać”. Bądź właśnie taką osobą! Ostatnio jak szłam na rozmowę do swojej obecnej pracy byłam przerażona, bo dostałam propozycję starania się o wyższe stanowisko niż to, na które aplikowałam. Oni uważali, że się nadaję. Ja, jak przeczytałam przesłany mi opis pozycji, myślałam, że zwrócę swoje własne wnętrzności. Wtedy kumpela napisała mi, żebym była właśnie tą osobą. Osobą, której proponuje się wyższe stanowisko. Żebym postarała się być tak pewna siebie, jakby to oni mnie chcieli, jakby szukali właśnie mnie. To może brzmi strasznie głupio, ale byłam tą osobą. I jestem tą osobą już prawie rok czasu, pracując na wyższym stanowisku, niż sama bym sobie przyznała.

  6. Nie rozpamiętuj porażek

    To wszystko brzmi pięknie, jak co chwilę powołuję się na udane rozmowy, na złożone mi oferty. Ale to, że byłam na wielu rozmowach o pracę oznacza też, że wiele z nich mi nie wyszło. Czasem domyślam się, dlaczego i traktuję to jako naukę na przyszłość. Tylko tyle i nic więcej. Bez samobiczowania. Czasem nie mam pojęcia, dlaczego. Wtedy najłatwiej jest wpaść w pułapkę poczucia beznadziejności. Po pierwsze każda tego typu decyzja jest trudna i zawsze w pewnym stopniu subiektywna. Jeśli nie dostajesz jakiejś pracy, to wcale nie znaczy, że wypadłeś źle. Ktoś inny wypadł po prostu lepiej. Innym razem to Ty będziesz tą osobą.

  7. Odpuść sobie

    Punkt 1 jest dla mnie niesamowicie ważny, bo pozwala mi dojść do punktu 7. Jeśli wiem, że dobrze się przygotowałam, że na swoje możliwości wypadłam jak najlepiej, to sobie odpuszczam. Tak po prostu. Nawet jeśli pokonał mnie stres. Miałam jedną taką rozmowę. Wiedziałam, że będzie w sporej części po angielsku, ale kiedy okazało się, że osoba ją przeprowadzającą praktycznie w ogóle nie zna polskiego i przeszła na angielski w zasadzie od razu, czułam się zaskoczona. I to zaskoczenie, konieczność prowadzenia w języku obcym nawet tzw. small talk’ów, totalnie wybiła mnie z rytmu. Nie zawaliłam tej rozmowy zupełnie, ale to było maksymalnie 50% moich możliwości. Czy byłam na siebie zła? Może powinnam, ale ja wiedziałam, że mimo tych 50%, ja wciąż dałam z siebie 100. Staram się nie być na siebie zła za rzeczy, które wynikają z cech mojego charakteru, a z którymi staram się przecież walczyć. Gdybym poległa na pytaniu na temat firmy, w której chcę być zatrudniona, a zapomniałabym o tym doczytać, byłabym na siebie zła. Kiedy jednak pokonują mnie moje własne słabości, to po prostu sobie odpuszczam.

 

Dajcie znać moje Lamy Sukcesu, jeśli macie jakieś swoje sposoby na walkę z wrodzoną lamowatością podczas rozmów kwalifikacyjnych. A tymczasem drapię Waszą wewnętrzną lamę za uszkiem i życzę powodzenia! 🙂

_______________________________________

Hej, jeśli czujesz, że Lama Sukcesu to właśnie Ty, to zapraszam na moją grupę  >>LAMY SUKCESU<<, gdzie wspólnie budujemy najsympatyczniejsze stadko w internecie!